Będąc w Peru i nie przelecieć nad liniami Nazca to tak jak być w Paryżu i nie odwiedzić Moulin Rouge. Nazca to pustynny płaskowyż leżący na Pampie Jumana w południowo - zachodniej części Peru, w paśmie Kordyliery Nadbrzeżnej. Płaskowyż ten jest przecięty Drogą Panamerykańską, która zostawia miasto po wschodniej stronie. Na prawie 145 km2  powierzchni o długości około 50 km i szerokości 14 km naliczono ponad 800 linii prostych. Niektóre mają ponad 8 km, ponad 300 figur geometrycznych np.:trójkąty, spirale, trapezy, a także ponad 70 wizerunków różnych zwierząt. Do Nazca można dostać się z miejscowości Arequipa leżącej w południowej części Peru. Trasę 566 km pokonujemy nocnym autobusem rejsowym zapewniającym wszelkie wygody. Gdy rano około godziny 7 dojechaliśmy do hotelu, gdzie przewidziane było śniadanie, otrzymaliśmy z lotniska informację, że jest dobra pogoda do latania zapewniająca bardzo dobrą widoczność. Oczywiście zaraz pojechaliśmy i to była dobra decyzja. Dopiero podczas lotu okazało się, że osoby po śniadaniu lub nawet po kawie miały duże kłopoty osobiste. Po dojechaniu na lotnisko i uiszczeniu niezbędnych opłat każda osoba została zważona z całym sprzętem jaki zabierała ze sobą na pokład. Do jednego samolotu wsiadało po 8 osób rozmieszczonych w zależności od wagi.

Każdy z pasażerów dostał mapkę przelotu z schematycznymi rysunkami i kolejnością ich zwiedzania. Piloci poinformowali także, że do każdej figury podlatywać będą z prawej i lewej strony, aby każdy z uczestników mógł spokojnie zrobić zdjęcia. W celu ułatwienia robienia zdjęć piloci przechylali samolot raz w prawą stronę raz w lewą. Piloci zapewnili pasażerom obejrzenie i sfotografowanie 11 najważniejszych figur nie liczyć różnych innych linii czy wzorów.

Początkowo lecieliśmy nad płaskowyżem, aby po chwili zaobserwować plątaninę linii i figur. Dlatego z Wielorybem, który ma 63 m długości mieliśmy trochę kłopotów, gdyż musieliśmy nauczyć się patrzeć. Z Astronautom - zwanym także człowiekiem z sowią głową, mimo że mierzy tylko 32 m było mniej kłopotów, gdyż był bardzo dobrze eksponowany. Dalej przelatywaliśmy nad Małpą, która ma110 m zawinięty ogon, łapy skierowane do wnętrza, na jednej ma 4 palce, na drugiej 5. Małpie, ludy Nazca oddawali boską cześć. Następnie mijamy Psa - 51 m, dalej można zobaczyć Kolibra – 96 m. Koliber uznawany był za pośrednika między ludźmi a kondorem. Kondor - 136 m był nieco gorzej widoczny, natomiast z Pająkiem - 46 m nie mieliśmy już kłopotu. Z daleka widoczny był długi dziób Czapli – 300 m i trochę rozmyty tułów papugi - 200 m jednak z widocznym dziobem. Po drodze jeszcze Drzewo - 70 m i Ręce - 45 m aby zrobić zakole nad wieżą widokową wzdłuż Drogi Panamerykańskiej, która przedziela Jaszczurkę – 187 m, widać jakieś Drzewo – 97 m oraz figurę zwaną Ręce - 45 m, którą będziemy jeszcze oglądać będąc na tej wieży.

Nasuwają się pytania jakie są te linie, kto je wykonał, kiedy je wykonał i po co je wykonał.

Linie Nazca zwane przez naukowców geoglifami mogą być cienkie i grube. Cienkie linie robiono w ten sposób, że usuwano leżące na powierzchni ciemne kamienie odsłaniając jaśniejszy spód. Linie grubsze mają 1 metr szerokości i od 20 do 30 cm głębokości. Z dużych płaszczyzn usuwano całą górną warstwę powierzchni i albo przenoszono w odległe miejsce albo pogrubiano linie.

Uważa się, że początki kreślenia linii datuje się już w kulturze Paracas to jest około 1000 lat p.n. e. a i rozbudowane w kulturze Nazca – 300 lat p.n.e. do 600 lat n.e. Tak więc widoczne linie kreślone były sukcesywnie przez setki lat. Jak to się dzieje, że mimo upływu tylu lat linie te nie uległy zasypaniu, Pampa Jamana należy do najsuchszych miejsc na świecie Rocznie spada poniżej 25 mm deszczu, a temperatura utrzymuje się na poziomie 25o C Nie było erozji, nie było pyłu. Dopiero ostatnie lata gdy wybudowano drogę i zwiększył się ruch zaczęły zacierać się niektóre rysunki. W międzyczasie trzęsienie ziemi w tych okolicach zrobiło także swoje.

Odpowiedź na pytanie po co kreślono linie jest już trudniejsza. Są różne teorie od bardziej naukowych do fantastycznych. Początkowo uważano je jako kanały nawadniające, gdyż woda na tych terenach ma decydujące znaczenie. Istnieje jakby kult wody. Liniom tym nadawano także charakter religijny, im bardziej wody brakowało tym więcej tworzono linii jako prośba i uwielbienie. Nazywano je świętymi drogami lub szlakami. Niektórzy uważali je jako szlaki wodne, bieżnie sportowe, ozdoby, które miały cieszyć oczy bogów odpowiedzialnych za deszcz. Były one wykorzystywane do określania pory siewu i zbioru, gdyż oznaczają okresowe pojawienie się gwiazd i konstelacji, wskazują punkty wschodu i zachodu słońca podczas wiosennej i jesiennej równowagi jak również przesilenia letniego i zimowego. Wysuwano także hipotezę lądowiska dla przybyszów z kosmosu (Daniken). Najwięcej zwolenników ma teoria wysunięta przez Kosoka i rozbudowana przez Marię Reiche, że linie te są „największym na świecie Kalendarzem Astronomicznym”. Należy podkreślić duży wkład Marii Reiche w próby wyjaśnienia znaczenia linii Nazca, a szczególnie w ich ratowanie. Przez 50 lat zajmowała się tym zagadnieniem prawie mieszkając na tym terenie, robiąc pomiary i obserwacji. To dzięki jej staraniom w 1995 roku teren ten został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Mimo usilnych badań prowadzonych od roku 1926 nie mamy pewności w jakim celu powstawały geoglify Nazca. Że były to działania celowe to nie mamy wątpliwości. Ta sama cywilizacja wybudowała na tych terenach zespół podziemnych kanałów – akweduktów (puquios)

Nie ma także pewności kto, kiedy i w jakim celu tworzył 200 metrową figurę zwaną Kandelabr na górze w Narodowym Parku Paracas. Przypuszcza się, że wykonali ją żeglarze lub piraci jako punkt orientacyjny.

 

Prof. dr hab. Tadeusz Baranowski

Filia Uniwersytetu Zielonogórskiego w Sulechowie, ©2019